Wojciech Antosz - Puławianin z urodzenia i zamiłowania. Nie wyobraża sobie funkcjonowania bez możliwości rejestrowania otaczającej go rzeczywistości, kiedyś robił to bo mu za to płacili, teraz dla przyjemności i o dziwo satysfakcja trochę większa. Na co dzień mąż, ojciec, pracownik puławskiego kombinatu chemicznego. Pierwsze zdjęcie zrobił prawie 20 lat temu aparatem Olympus, który przyjechał aż z Francji. Fotograficzny samouk z uwagą podpatrujący lepiej wykształconych kolegów. Dlaczego drzewa? Bo są bardzo wdzięcznym tematem. Tak o sobie pisze Wojciech Antosz... dodać, że jego poszukiwania twórczej przygody z aparatem to zapewne niekończąca się fascynacja technologią za pomocą której wyczarować można tzw. "efekty", pokazać walory otoczenia w sposób bardziej impresyjny. Niektóre zdjęcia to prawie grafiki a spojrzenie czyli oko wzniesione ku górze powoduje uduchowienie tych fotografii. Może autor idąc, obserwując nuci sobie piosenkę... każdy powinien ją znać: (...) oprócz błękitnego nieba nic mi więcej nie potrzeba...